Paluszki są bardzo chętnie wybieraną przekąską na wszelkiego rodzaju imprezy, domówki – lub po prostu jako przekąska do filmu. Paluszki paluszkom jednak nierówne. Dzisiaj przyjrzymy się paluszkom z sezamem – jednemu z najpopularniejszych rodzajów. Jakie warto wybrać?
W dzisiejszym zestawieniu naprawdę trudno było nam wystawić oceny. Miałyśmy problem z zaznaczeniem na czerwono oleju palmowego – w końcu jakiś olej trzeba było w paluszkach zastosować (a na czerwono oznaczyłyśmy zbędne składniki)… Tylko dlaczego większość producentów użyła akurat oleju palmowego, który pozyskiwany jest w bardzo nieekologiczny, a wręcz niszczący dla środkowiska sposób? W jednych z paluszków dodano olej palmowy ekologiczny – za to plus, bo to znak, że jest to olej powstały w sposób zrównoważony, bez szkodliwego wpływu na środowisko. Te właśnie paluszki – firmy Envoy – były najbliżej pozytywnej oceny – niestety, na końcu mamy dodatek substancji utwardzającej i niegdzie nie mogliśmy doszukać się informacji, jaka to substancja… Dlatego też ocena neutralna.
Na ocenę neutralną zasłużyły też paluszki zawierające substancje spulchniające – wiemy, że w produktach zbożowych są one bardzo częstym dodatkiem, ale zdecydowałyśmy się zaznaczyć je na czerwono jako zbędne (uwaga – kolor czerwony nie oznacza, że to składniki szkodliwe!), ponieważ można stworzyć paluszki bez ich dodatku.
Ocenę negatywną – przede wszystkim – dawałyśmy za obecność większej ilości substancji słodzących. Szczególnie, że pojawiał się tam syrop glukozowo-fruktozowy – czyli najgorsza z możliwych opcji, jeśli chodzi o o dodatki słodzące. Kto by pomyślał, że w zwykłych paluszkach będzie tego typu słodzik? Oprócz niego znalazłyśmy m.in. syrop cukru inwertowanego, cukier wanilinowy i oczywiście, zwykły biały cukier. Na pomarańczowo zaznaczyłyśmy ekstrakty słodowe i słód jęczmienny – bardziej kojarzące się ze smakiem piwa, niż ze słodkim smakiem, ale ten również nadaje – tylko, że w mniejszym stopniu, niż klasyczny cukier. Poza słodzikami, w niektórych paluszkach pojawiły się regulatory kwasowości czy aromaty (w paluszkach Lajkonik czy Beskidzkie).
Ciężko było nam też spojrzeć na paluszki bezglutenowe Balviten – pojawiły się w nich zagęstniki, emulgatory, regulatory kwasowości, spulchniacze… Jednocześnie, zdajemy sobie sprawę, że z mąki kukurydzianej nie wytworzymy cuda i potrzebne jest coś, co “sklei” paluszkową konstrukcję – to właśnie te dodatki. Pamiętajmy, że jeśli pozbawimy glutenu jakiś produkt zbożowy (a mąka kukurydziana go nie zawiera), to niestety trzeba stworzyć spulchnić, zagęścić i ustabilizować go innymi dodatkami – żeby to miało “ręce i nogi”. Najprościej będzie chyba jednak z takich bezlutenowych przekąsek zrezygnować – na rzecz warzyw, chipsów warzywnych itp… Po co faszerować się dodatkami? 🙂