Zmiana prezydenta USA a rynek kosmetyczny: cła Trumpa mogą wywołać lawinę podwyżek cen

Newsy kosmetyczne 01-01-2025
Autor: Justyna Skakowska Udostepnij artykuł:

Po zapowiedziach Donalda Trumpa dotyczących wprowadzenia nowych, drastycznie wyższych ceł na importowane produkty i surowce, branża kosmetyczna stoi w obliczu ogromnych zmian. Jeśli nowy prezydent USA zrealizuje swoje plany, konsumenci w Stanach Zjednoczonych mogą szykować się na wyższe ceny kosmetyków, a rynek globalny odczuje ich konsekwencje.


Cła: skąd podwyżki cen kosmetyków?

W kampanii Trump wielokrotnie zapowiadał, że wprowadzi cła na produkty z Chin, Kanady i Meksyku już w pierwszym dniu urzędowania. Eksperci szacują, że stawki mogą wynieść od 60 do nawet 100% wartości importowanych towarów. Dla branży kosmetycznej oznacza to nie tylko wzrost kosztów surowców, ale również wyższe ceny opakowań i komponentów, które w dużej części sprowadzane są z Chin.

Jakie produkty podrożeją?

Podwyżki dotkną przede wszystkim:

  • Kosmetyki do pielęgnacji skóry i włosów – szczególnie te, które zawierają egzotyczne surowce, jak olej kokosowy czy wanilia z Madagaskaru.
  • Produkty do makijażu – importowane składniki, np. pigmenty czy substancje nawilżające, staną się droższe.
  • Opakowania kosmetyczne – wiele marek produkuje je w Chinach ze względu na niskie koszty. Wzrost ceł może sprawić, że koszt opakowań stanie się kluczowym elementem podwyżek cen.

Czy czeka nas zmiana formuł kosmetyków?

Firmy kosmetyczne, by uniknąć drastycznych podwyżek, będą miały dwie opcje:

  1. Płacić więcej za obecne surowce i komponenty, co finalnie przełoży się na wyższe ceny produktów.
  2. Zmieniać formuły kosmetyków, rezygnując z niektórych składników importowanych na rzecz tańszych alternatyw, co może wpłynąć na jakość kosmetyków.

Chemik kosmetyczny Javon Ford przewiduje, że produkty premium, które opierają się na opatentowanych formułach ze składników zagranicznych, najbardziej odczują skutki nowych ceł. Dotyczy to zarówno luksusowych kremów, jak i popularnych drogeryjnych marek.

Efekt szminki – czy uratuje rynek kosmetyczny?

Branża kosmetyczna, jak pokazuje historia, ma niezwykłą zdolność do przetrwania kryzysów. Działa tu tzw. „efekt szminki” – w trudnych czasach konsumenci ograniczają zakup luksusowych dóbr o dużej wartości, jak samochody czy elektronika, ale chętniej inwestują w mniejsze „przyjemności”, jak kosmetyki.

Podobnie może być tym razem: mimo podwyżek konsumenci wciąż będą wybierać kosmetyki, nawet jeśli będą musieli zapłacić za nie więcej. Szczególnie dotyczy to szminek, podkładów i perfum – produktów, które pozwalają poczuć odrobinę luksusu w codziennym życiu.

Wpływ na rynek globalny

Podwyżki cen kosmetyków w USA mogą mieć efekt domina. Francja, będąca największym importerem amerykańskich kosmetyków, może odpowiedzieć wzajemnymi cłami, co wpłynie na eksport amerykańskich marek premium, takich jak Estée Lauder czy Clinique. W efekcie globalny rynek kosmetyczny może doświadczyć zachwiania łańcucha dostaw i wzrostu cen, nie tylko w USA, ale i w Europie.

Co dalej? Przyszłość rynku kosmetycznego

  • Firmy mogą szukać tańszych lokalizacji, np. w Wietnamie czy Indiach, ale proces ten jest czasochłonny.
  • Możemy spodziewać się mniejszych pojemności kosmetyków przy zachowaniu dotychczasowych cen.
  • Marki mogą postawić na lokalne surowce i uproszczenie formuł, by utrzymać konkurencyjne ceny.

Rynek kosmetyczny stoi przed kolejnym wyzwaniem. Podwyżki ceł mogą wpłynąć na ceny i jakość produktów dostępnych na półkach, a klienci z czasem odczują skutki tych zmian. Mimo to, eksperci wierzą, że efekt szminki ponownie obroni branżę beauty, a konsumenci – nawet w trudniejszych czasach – będą chcieli sprawić sobie małą dawkę luksusu.

Czy czeka nas kosmetyczna rewolucja? Wszystko zależy od tego, jak firmy i klienci zareagują na nowe realia.

Komentarze

Brak komentarzy pod tym artykułem

Dodaj komentarz