Moduł tworzenia i zarządzania listami zakupowymi jest dostępny
tylko w naszej aplikacji. Zachęcamy do jej odwiedzenia.
Zespół Czytamy Etykiety
Od razu powiemy, że wegańskie "śmietany" nie grzeszą składami (z jednym wyjątkiem! ?). Trudno było się spodziewać fajerwerków, ponieważ aby uzyskać konsystencję podobną do śmietany, nie stosując przy tym mleka i kultur bakterii, trzeba dodać sporo różnych dodatków. Bez nich struktura nie trzymała by się odpowiednio - w końcu trudno spodziewać się, aby emulsja wodno-olejowa trzymała się bez żadnych dodatków (woda i olej to podstawowe składniki takiej "śmietany").
To trochę jak w margarynach - muszą być zawsze jakieś emulgatory, aby "trzymały" całość. W wegańskich odpowiednikach śmietany mamy więc: emulgatory, zagęstniki, stabilizatory, regulatory kwasowości, sztuczne aromaty, często też cukier. Tłuszcze roślinne użyte do produkcji takich "śmietan" niestety często są utwardzone bądź częściowo utwardzone - mogą one być źródłem izomerów trans.
Nie wiem jak wam, ale nam składy z powyższej grafiki w większości kojarzą się z tymi podróbkami śmietan, które mają je imitować w sklepach (wiecie, co stoją w lodówce ze śmietanami, ich opakowania są do nich łudząco podobne, a nazwy też sugerują śmietanę). Tutaj różnica jest taka, że to faktycznie produkty wegańskie i producenci chwalą się tym na opakowaniu, więc o śmietanowych zmyłkach nie ma mowy. Wiecie, reklama dźwignią handlu.
Czy zupełnie odradzamy? Nie do końca. Wielu wegan korzysta z takich zamienników, gdy np. chcą zrobić danie, do którego normalnie używa się śmietany. Takie produkty wielu osobom mogą być potrzebne. Jedzone raz na jakiś czas na pewno nie zrobią krzywdy, a mogą urozmaicić dietę wegańską. Chociaż ja od trzech miesięcy jestem weganką i nie ciągnie mnie do takich zamienników - nie mówię jednak, że kiedyś tego nie wypróbuję :) zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek.
Brak komentarzy pod tym artykułem
Dodaj komentarz