Moduł tworzenia i zarządzania listami zakupowymi jest dostępny
tylko w naszej aplikacji. Zachęcamy do jej odwiedzenia.
Zespół Czytamy Etykiety
Pamiętamy jak dobrych kilka lat temu w poszukiwaniu najlepszej metody oczyszczania twarzy (i demakijaż, nie zapominajmy o nim!) trafiliśmy na metodę OCM.
W ogromnym skrócie to metoda polegająca na oczyszczaniu skóry mieszanką olejów i delikatna ściereczką. I chociaż było to przyjemne, to niestety było też czasochłonne, a ściereczka mimo regularnego prania po kilkunastu użyciach nie była już tak miła i czasem się nie dopierała.
Z zazdrością spoglądałyśmy wtedy na rynek koreański, gdzie już wtedy popularne były… myjące olejki! Niestety sporo z nich nie miało akceptowanego przez nas składu, także te, które nieśmiało zaczęły pojawiać się w Polsce. Marzył nam się olejek hydrofilny z delikatnym składem, z łagodnymi emulgatorami, bez PEGów czy innych niepotrzebnych dodatków…
…dlatego tym bardziej ucieszyłyśmy się z możliwości przetestowania olejku Creamy i wyrobienia opinii o tym sposobie oczyszczania.
Wybrany przez nas olejek Kalahari Pure jest stworzony z mieszanki olejów polecanych do cery mieszanej, ze skłonnością do zanieczyszczania. Znajdziemy tu bowiem lekkie oleje o działaniu przeciwzapalnym i regulującym wydzielanie sebum czyli olej konopny i olej z czarnuszki. Bazę stanowi lekki olej z pestek moreli, a mieszankę uzupełnia biozgodny olej jojoba o składzie zbliżonym do naszego sebum i „perełka” z której słynie Creamy czyli olej moringa. Ten egzotyczny olej prosto z Haiti wytwarza się z owoców drzewa Moringa, nazywanego też drzewem chrzanowym czy też „drzewem życia”. Olej ten ma właściwości przeciwzapalne i jest odporny na jełczenie, jest bogaty w kwas oleinowy (podobnie jak np. oliwa z oliwek, ale jest od niej lżejszy i bardziej stabilny). Dodatkowo mamy tu dodatek silnie łagodzącej substancji czynnej pochodzącej z rumianku – mowa oczywiście o bisabololu, który jest powszechnie stosowany w produktach dla… bardzo małych dzieci. Działa on antyseptycznie i łagodzi stany zapalne, co więcej łagodzi nawet odczyn alergiczny i sam bardzo rzadko uczula, mogą go stosować nawet osoby, które maja uczulenie na rumianek!
To co najbardziej spodobało nam się (poza działaniem oczywiście 😉 ) w tym produkcie to absolutny brak dodatków zapachu, nawet w postaci olejków eterycznych! Dzięki temu mogą po niego sięgnąć osoby z wrażliwą cerą. Zapach jest naturalny, delikatny i wynika z mieszanki olejów, przypomina trochę pestki migdałów z nutką czegoś ostrzejszego. Nie przeszkadza on w czasie stosowania i nie utrzymuje się na skórze. W zasadzie żeby go opisać trzeba sięgnąć po buteleczkę i bardzo świadomie go przeanalizować.
To bardzo proste. Całość polega na zasadzie „podobne rozpuszcza podobne” dzięki czemu możliwe jest „rozpuszczenie” sebum i zanieczyszczeń w oleju i dzięki temu usunięcie ich z powierzchni skóry. Jedyne czego nam brakowało w metodzie OCM, to właśnie możliwości wygodnego spłukania całości wodą, co obecnie jest możliwe dzięki dodatkowi emulgatora.
To właśnie emulgator odpowiada za to, że olejek myjący pod wpływem wody zmienia się w bardzo delikatną emulsję, którą wystarczy spłukać wodą. Dla bardziej dokładnego oczyszczania można też użyć muślinowej ściereczki lub wacików (polecamy wielorazowe).
Dzięki temu metoda ta jest czasem nawilżana „łatwym OCM” i sprawdzi się także osobom z cerą tłustą, nawet jeśli wcześniejsze próby oczyszczania olejami nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Jest przede wszystkim bardzo delikatne! Testowany przez nas olejek Creamy nie tylko oczyszcza skórę, ale przede wszystkim zostawia ją przyjemną w dotyku i miękką.
Co więcej olejek myjący jest uniwersalnym kosmetykiem do oczyszczania, a to bardzo ważne. Bo jasne, czasem cieszy nas stosowanie wieloetapowej pielęgnacji składającej się z kilku kroków, ale tak naprawdę najlepsze rozwiązania to takie, które są nie tylko przyjemne i skuteczne, ale też szybkie.
Olejek myjący można stosować na kilka sposobów:
Oczyszczanie olejami czy też olejkami myjącymi (możecie spotkać się też z nazwą „olejek hydrofilny”) dobrze sprawdzi się także osobom, które używają wodoodpornego makijażu (tak, to dobra metoda do usuwania nawet ciężkiego makijażu wykonanego klasycznymi produktami) i zdecydowanie ułatwia wieczorne oczyszczanie skóry z filtrów przeciwsłonecznych!
Oczyszczanie olejkiem Creamy jest bardzo przyjemne, olejek dobrze sunie po skórze i ułatwia wykonanie masażu skóry (taki masaż wspomaga oczyszczanie), bardzo dobrze rozpuszcza makijaż, w tym makijaż oczu.
Testowałyśmy wszystkie metody, ale najlepiej sprawdza się nam ta bez akcesoriów, z dwukrotnym myciem. Co ciekawe w przypadku makijażu czy filtrów dużo lepiej wykonuje się pierwszy etap na suchej skórze, wilgotnymi dłońmi – olejek lepiej emulguje i oczyszcza. Już po pierwszym użyciu nie ma śladu po tuszu czy makijażu brwi, a po drugim pory są czyste, skóra ma jednorodny koloryt i jest miękka w dotyku.
Takiego efektu nie uzyskałyśmy do tej pory nawet najbardziej delikatnym żelem czy pianką. To takie uczucie, które trzeba samemu sprawdzić, bo komfort stosowania jest niesamowity.
To czego się obawiałyśmy to ewentualne zapychanie – co prawda produkty myjące pozostają na skórze zbyt krótko by zapychać, ale przy cerze tłustej i mieszanej (a taką mamy obie w redakcji) niedokładne oczyszczanie szybko daje o sobie znać. W przeciwieństwie do naszych nieudanych eksperymentów z mleczkami okazało się, że olejek to strzał w 10!
Mamy tu do czynienia z bardzo dopracowaną formułą, dzięki której skóra jest faktycznie oczyszczona i nie ma obaw o zapychanie czy pojawienie się nowych zaskórników. Niedoskonałości, które od czasu do czasu pojawiają się na skórze (przed okresem, albo po chwili dietetycznej słabości :P) szybko się goją i nie zmieniają się w duży stan zapalny!
Ogromny plus za opakowanie – nie tylko jest prześliczne, a instrukcja użycia nadrukowana jest na odklejanej etykiecie z grubego papieru. Oprócz tego jest ono szklane, to jest praktycznie nie przezroczyste. To nie jest zwykła buteleczka z ciemnego szkła przez które widać zawartość, w tym przypadku nawet test przy lampie wyszedł negatywny. No nic, a nic nie widać.
Opakowania możecie zwrócić do Creamy, gdzie dostaną drugie życie, w zamian za rabat w ich sklepach. Jeśli zamawiacie te kosmetyki online, to polecamy zachować papierowe owijki, idealnie pasują na buteleczkę i chronią ją przed potłuczeniem!
Dziękujemy marce Creamy za udostępnienie olejku do recenzji! Olejek testujemy od początku Listopada.
Redakcja Czytamy Etykiety
Brak komentarzy pod tym artykułem
Dodaj komentarz