Moduł tworzenia i zarządzania listami zakupowymi jest dostępny
tylko w naszej aplikacji. Zachęcamy do jej odwiedzenia.
Zespół Czytamy Etykiety
Nic nie wskazuje na to, żeby moda na dietę bezglutenową przeminęła. Przybywa nie tylko zwolenników eliminacji glutenu, ale także firm, które oferują specjalistyczne produkty bezglutenowe. Jeszcze kilka lat temu sięgały po nie przede wszystkim osoby ze zdiagnozowaną celiakią, a teraz grono odbiorców znacznie się powiększyło. Niestety, warto zauważyć, że gotowe wyroby bezglutenowe, nawet jeśli sprzedawane w sklepach ze „zdrową żywnością”, często ze zdrowiem nie mają nic wspólnego. Czy będąc na diecie bezglutenowej jesteśmy skazani na chemiczne dodatki i konserwanty?
Tak się składa, że w supermarketach produkty bezglutenowe często leżą na dziale ze zdrową żywnością (swoją drogą ciekawe, jaka żywność leży w takim razie na pozostałych regałach). Niestety, nawet na chwilę nie powinniśmy tracić czujności i przed zakupem czytać składy. Dlaczego? Ponieważ wiodący producenci żywności bezglutenowej nie zauważyli, że wraz z trendem na produkty bez glutenu przyszła też moda (na szczęście) na produkty z naturalnym składem i czystą etykietą.
Przyzwyczajeni do stałej grupy klientów (osoby z celiakią), które muszą kupować certyfikowaną znakiem przekreślonego kłosa żywność, nadal dodają do swoich wyrobów mnóstwo polepszaczy i konserwantów. Dlaczego? Wytłumaczenie jest proste: oczyszczenie mąki z glutenu powoduje, że wypieki (ciastka, bułki, pieczywo) nie chcą się „kleić”, stają się sypkie i suche. Dlatego, żeby żywność bezglutenowa przypominała w smaku i konsystencji tą zwykłą, glutenową i aby wydłużyć datę ważności producenci dodają np. gumę guar, różnego rodzaju substancje zagęszczające (w składzie znajdziemy takie nazwy jak hydroksypropylometyloceluloza), emulgatory, konserwanty.
Niewprawiona w gotowaniu i pieczeniu osoba, która przechodzi na dietę bezglutenową, przestawia się na takie „gotowce” i niestety zamiast zmienić dietę na zdrową, pogarsza sprawę. Czy można odżywiać się bezglutenowo i omijać półkę z gotowymi wyrobami i półproduktami?
Bezglutenowy chleb jest zawsze największym wyzwaniem. Przyzwyczajenie do kanapek powoduje, że trudno nam zrezygnować z pieczywa. Jest na to kilka rad. Po pierwsze: urozmaicić posiłki, na które zwykle jemy kanapki. Na śniadania czy kolację można zjeść również naleśniki czy placuszki bezglutenowe, sałatkę, owsiankę. Po drugie: w większych miastach są często piekarnie, które oferują bezglutenowy chleb o lepszym składzie niż ten paczkowany. Po trzecie: znaleźć jeden, fajny przepis na chleb (np. z kaszy gryczanej) i piec własne pieczywo.
Jeżeli chcemy prowadzić dietę eliminacyjną i unikać zbędnych dodatków do żywności, to musimy zaprzyjaźnić się z ideą samodzielnego przygotowywania posiłków. Na szczęście istnieje całkiem duży wybór jednoskładnikowych produktów bezglutenowych, z których przy odrobinie wprawy możemy przygotować nie tylko pieczywo, ale każdą inna potrawę. Poniżej przedstawiam listę produktów, które można wykorzystać w bezglutenowych przepisach.
Produkt naturalnie bezglutenowy i certyfikowany produkt bezglutenowy to nie jest to samo! Produktem naturalnie bezglutenowym jest na przykład kasza jaglana. Jednak w procesie produkcji czy pakowania może ona zostać zanieczyszczona glutenem (na przykład poprzez pakowanie na tej samej taśmie co kasza jęczmienna). Dlatego osoby z celiakią i silną alergią na gluten muszą stosować wyłącznie produkty oznaczone jako bezglutenowe.
W Polsce najpopularniejszy jest znak przekreślonego kłosa. Na pozostałych produktach powinna znaleźć się informacja, że produkt może zawierać śladowe ilości glutenu. Osoby będące na diecie bezglutenowej z powodu nadwrażliwości pokarmowej, czy po prostu ze względu na lepsze samopoczucie, zwykle mogą stosować te produkty. Jest to o tyle ułatwienie, że niecertyfikowana żywność naturalnie bezglutenowa jest tańsza i łatwiej dostępna. Są to po prostu mąki, płatki czy kasze z ziaren naturalnie nie zawierających glutenu: ryżu, prosa, gryki, amarantusa itd.
Brak komentarzy pod tym artykułem
Dodaj komentarz