Moduł tworzenia i zarządzania listami zakupowymi jest dostępny
tylko w naszej aplikacji. Zachęcamy do jej odwiedzenia.
Zespół Czytamy Etykiety
Warto zacząć od małego wprowadzenia – dlaczego tak właściwie jest, że produkty kosmetyczne, w przeciwieństwie do tych spożywczych nie są opatrzone listą składników w języku polskim, która pozornie jest bardziej czytelna?
Dzieje się tak dlatego, że kosmetyki muszą mieć podany skład według INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients), dzięki temu kosmetyk wyprodukowany i kupiony w Polsce czy ten sprowadzony z Włoch będzie mieć zapisany skład według tych samych zasad!
Zapis ten wymagany jest na terenie całe Uniii Europejskiej, ale chętnie korzystają z niego także inni producenci, dzięki temu łatwo mogą wprowadzić swoje kosmetyki do sprzedaży także w innych krajach niż swój. Jeśli kosmetyk pochodzi z kraju, w którym zapis według INCI nie obowiązuje, to nie zwalnia dystrybutora z jego przestrzegania!
Tak w ogromnym skrócie: INCI to lista zasad według których zapisywany jest skład!
Niektórzy producenci stosują różne sztuczki, żeby odciągnąć uwagę od składu i na etykiecie posługują się określeniami typu „substancje aktywne” czy też „kluczowe składniki”, a pełen skład zapisują niewielką czcionką w mniej widocznym miejscu. Nie dajcie się nabrać! Pełny skład znajdziecie po słowach „Składniki”, „Ingredients” lub „Skład według INCI”
Jak więc czytać etykiety? Przede wszystkim należy pamiętać o kilku „żelaznych zasadach”:
Dość łatwo wyłapać je w składzie, ekstrakty roślinne mają końcówkę extract, wody kwiatowe i hydrolaty najczęściej mają końcówkę water (tuż po nazwie łacińskiej) a naturalne oleje i masła mają końcówki oil oraz butter (z wyjątkiem mineral oil, to parafina)
Producent może dodatkowo podać nazwę składnika lub cały skład w innym języku (np. właściwym dla miejsca sprzedaży), ale jest to tylko opcjonalne.
Oznacza to, że te substancje, których jest najwięcej będą wymienione na samym początku
Weź do ręki dowolny krem, który masz w pobliżu i sprawdź etykietę, najprawdopodobniej pierwszą substancją, jaka zobaczysz będzie woda (Aqua), prawda?
Dlatego chociaż INCI mówi nam wiele, to nie warto skreślać kosmetyku, tylko dlatego, że coś jest wymienione pod koniec składu. Producent może je wymienić uczciwie w kolejności lub przesunąć jak mu odpowiada, tak by kosmetyk wyglądał „lepiej”
Przykład:
Aqua, Persea Gratissima Oil, Glycerin, Sorbitan Stearate, Squalane, Ethylhexyl Stearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Tocopheryl Acetate, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Citric Acid, Sodium Dehydroacetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Linalool.
O tym kremie powiemy, że ma świetny skład, wysoko olej z awokado, nawilżająca gliceryna, skwalan, perfumy nisko w składzie
A ten? Tu już można pomyśleć, że skład jest gorszy, bo perfumy wysoko:
Aqua, Persea Gratissima Oil, Glycerin, Sorbitan Stearate, Squalane, Ethylhexyl Stearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Benzyl Alcohol, Parfum, Tocopheryl Acetate, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Citric Acid, Sodium Dehydroacetate, Linalool.
Poza tym pamiętajmy, że niektóre substancje aktywne z zbyt wysokim stężeniu mogą podrażniać.
O ile nie mamy sytuacji, gdzie producent nazywa swój produkt "Krem Arganowy", a tymczasem olej arganowy jest pod koniec składu, to nie mamy się czym martwić
Dzięki temu producenci mogą chronić recepturę, której opracowanie i wdrożenie nie jest łatwe ani tanie. Część producentów podaje stężenia niektórych substancji aktywnych na opakowaniu lub w opisie (np. BasicLab czy The Ordinary), jest to jednak ich decyzja i „ukłon” w stronę świadomego konsumenta.
Na liście substancji muszą być wymienione alergeny zapachowe jeśli występują w odpowiednim stężeniu:
Poniżej tych stężeń nie ma konieczności ich wymieniania! Obecnie jest ich 26, ale być może niedługo lista zostanie rozszerzona
Barwniki poprzedzone są skrótem „CI” od nazwy Colour Index (Międzynarodowy Indeks Barw)
Nie wszystkie barwinki są sobie równe! Niektóre są naturalnymi pigmentami np. Tlenek Żelaza czy biały Dwutlenek Tytanu, inne z kolei mogą powodować uczulenia!
Producent nie ma obowiązku ujawniania składu i stężenia mieszanki perfum (wyjątek stanowią alergeny zapachowe)
Osoby z wrażliwą skórą powinny zwrócić uwagę na te związki. Perfumy mogą występować też w kosmetykach hipoalergicznych, wtedy producent musi posiadać odpowiednią dokumentację, która potwierdzi bezpieczeństwo ich stosowania u osób z wrażliwą skórą.
Zanieczyszczenia nie są traktowane jako część składowa kosmetyku, nie znajdziecie na etykiecie listy substancji zanieczyszczających produkt. Na szczęście są one mocno kontrolowane, jednak nadal mogą występować w niewielkich ilościach.
Do jednych z częstszych zanieczyszczeń należą:
Wiele z tych zanieczyszczeń może powodować reakcje skóry np. podrażnienie, stany zapalne, nawet jeśli sam związek jest uznany za bezpieczny!
Jedyna lista jaka istnieje, to ta zawierająca substancje ZAKAZANE w produktach kosmetycznych lub dopuszczone do stosowania w określonej ilości.
Do takich substancji należy np. zakazany Formaldehyd (w INCI Formaldehyde) czy dopuszczony w maksymalnym stężeniu 1% Phenoxyethanol.
W kosmetyku jest sporo substancji aktywnych, ale jest konserwowany np. donorem formaldehydu? Lepiej go nie kupować! I odwrotnie – produkt ma bogaty skład, ale np. Phenoxyethanol? Sprawdź czy nie znajdują się w nim promotory przejścia i zastanów się nad zakupem, odradza się go głównie kobietom w ciąży i osobom, które wcześniej miały reakcję alergiczną na produkty z nim.
Twój szampon zawiera sole EDTA i chcesz go wyrzucić? Może niepotrzebnie, ten składnik dobrze radzi sobie z twardą wodą, a w produkcie spłukiwanym ma bardzo krótki kontakt ze skórą. I odwrotnie - Twój produkt zawiera izotiazolinony? Lepiej go nie stosować, nie tylko uczulają w niskim stężeniu, ale są też szkodliwe dla środowiska!
W żelu pod prysznic jest mocny detergent? Sprawdź czy jest zaraz po wodzie, czy np. na dalszym miejscu w składzie nim go wyrzucisz!
Z naturalnych przykładów – jeśli Twoja skóra lub włosy nie lubią powiedzmy oleju kokosowego w czystej postaci, to nie znaczy, że w formule gotowego kosmetyku także źle zareagują.
O czym warto pamiętać? Producenci próbują nas „skłonić” do zakupu przez wykorzystanie różnych zabiegów marketingowych, często bazując na aktualnych trendach. W ten sposób mamy wysyp produktów opatrzonych etykietami „bio”, „natural” „eko” lub sama etykieta przypomina produkty naturalne, a często nie mają nic wspólnego z naturą!
Brak komentarzy pod tym artykułem
Dodaj komentarz