Moduł tworzenia i zarządzania listami zakupowymi jest dostępny
tylko w naszej aplikacji. Zachęcamy do jej odwiedzenia.
Zespół Czytamy Etykiety
Na całe szczęście, na etykietach sztucznych miodów musi być wyraźnie zaznaczona informacja, że miód jest sztuczny - już w samej nazwie. Z resztą, lista składników nie pozostawia złudzeń. W skład przykładowego miodu sztucznego wchodzą: cukier inwertowany, syrop skrobiowy, kwas cytrynowy, regulator kwasowości, aromat miodowy. Więc może i wygląda jak normalny miód, ale tak naprawdę jest to mieszanina cukru z dodatkami.
No dobrze, prawdziwy miód też ma cukry - ale dostarcza także wiele innych, prozdrowotnych składników! Pewnie kojarzycie, że miód jest produktem polecanym na poprawę odporności. W tym wpisie (klik) możecie sprawdzić, dlaczego tak jest i przy okazji poznać jeszcze więcej produktów na odporność!
Ale wróćmy do tematu z ważnym pytaniem: dlaczego miód sztuczny wciąż jest na sklepowych półkach? Trudno powiedzieć. Na pewno jest to tańszy odpowiednik i osoby, które pieką np. dużo ciast, mogą go używać w zastępstwie droższego oryginału. Dużo łatwiej jest go też zastosować - nie krystalizuje, ma lejącą konsystencję, być może łatwiej miesza się z innymi składnikami - ale to tylko moje przypuszczenia...
O tyle dobrze, że ciężko jest się pomylić w czasie zakupów - i najczęściej kupowanie miodu sztucznego to świadomy wybór konsumenta, dyktowany niższymi kosztami. 1 kg miodu sztucznego to ok. 15 zł, prawdziwy miód dobrej jakości zwykle kosztuje min. 35 zł za kilogramowy słoik.
O ile sztuczny miód to zwykle świadomy wybór, o tyle "mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE" może nieźle namieszać w głowach. Po co umieszcza się ten napis? Pamiętam, jak dawno temu znalazłam miód z napisem "produkt polski" na jednej stronie etykiety - po obróceniu na drugą zauważyłam napis: "mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE".
Okazuje się, że taki miód może być tylko rozlewany do mniejszych słoików w Polsce, ale tak naprawdę jest mieszanką miodu (prawdopodobnie - bo i tu nie mam pewności) polskiego z... chińskim. Chiny są bowiem największym eksporterem miodu do państw Unii Europejskiej, która nie może zaspokoić popytu na miód tylko z własnej produkcji - musi więc go importować. No, a że z Chin tanio... Problem w tym, że w tym kraju wykryto mnóstwo afer dotyczących standardów tworzenia miodu, chorób pszczół i szkodliwych chemikaliów, jakie są w miodach obecne.
Ludzie w Europie bali się kupować miodu z wytłuszczonym "made in China", stąd wymyślono lepiej brzmiącą (aczkolwiek tajemniczą) formułkę o mieszance. Dodatkowo, aby uciąć koszty, w Europie miody chińskie rozlewa się w wysokich temperaturach, przez co tracą swoje składniki zdrowotne. Od kiedy to przeczytałam, wystrzegam się takich miodów - uważnie sprawdzam je przed zakupem. Oczywiście, takie mieszanki (zgodnie z prawem) są cały czas miodami (powstają zgodnie z przepisami - produkowane są przez pszczoły, o ile nie fałszuje się ich sacharozą) - ale to właśnie może być zgubne. Jedna zasada: czytajcie etykiety!
Można wykonać też domowe, proste testy - jeśli gdzieś na dnie szafki znajdziecie słoik z miodem bez etykiety, a smak nie pomoże w rozpoznaniu prawdziwego od sztucznego miodu - możecie zrobić takie testy:
Brak komentarzy pod tym artykułem
Dodaj komentarz