Coraz więcej osób deklaruje, że przed zakupem czyta skład produktu. Rośnie też świadomość na temat zdrowego odżywiania. Te bardzo pozytywne zjawiska mają jednak swoją ciemną stronę. Słyszeliście o ortoreksji? Jej skutki mogą być równie groźne co anoreksji czy nieleczonej otyłości. A pierwsze objawy wydają się bardzo niewinne…
W zaklętym kręgu zdrowej diety
Podczas wizyty w sklepie starannie czytasz składy produktów. Z tygodnia na tydzień Twój koszyk jest coraz bardziej pusty, ale przecież to lepiej, że wyeliminowałeś szkodliwą żywność. Bo oprócz sztucznych barwników, konserwantów z menu zniknął też ryż (arsen), soja (GMO), kurczaki (antybiotyki), ryby (metale ciężkie). Starannie planujesz swoje posiłki. Często myślisz co przygotujesz następnego dnia. Ogromną wagę przywiązujesz do jakości jedzenia, starasz się unikać sytuacji gdzie możesz być postawiony przed koniecznością zjedzenia czegoś niezdrowego. No i te wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegoś zbyt tłustego czy „szkodliwego”…
Brzmi znajomo? To dobra droga do tego, żeby zamiast do zdrowia doprowadzić się do ortoreksji. Człowiek u którego diagnozuje się tę chorobę obsesyjnie myśli o zdrowym odżywianiu, unika kontaktów towarzyskich, ma problemy ze spożywaniem posiłków – wszystko wydaje mu się bowiem potencjalnie szkodliwe. Jego życie kręci się dookoła jedzenia, podporządkowuje mu się plan dnia. W skrajnych przypadkach osoba z ortoreksją jest w stanie porzucić pracę czy partnera, zerwać kontakty z przyjaciółmi czy rodziną ponieważ przeszkadzają jej w realizowaniu diety. Ortoreksja, podobnie jak inne zaburzenia odżywiania, wymaga konsultacji lekarskiej i wsparcia psychoterapeuty.
Gdzie znaleźć granicę?
Granica między zdroworozsądkowym podejściem do zdrowego odżywiania a chorobą wydaje się mocna i wyraźna. Jednak wbrew pozorom łatwo ją zagubić. Może się wydawać, że od czytania etykiet do rzucania pracy jest daleka droga, ale obserwując obecne trendy można czuć pewien niepokój. W ostatnim czasie widać wyraźnie zainteresowanie dość restrykcyjnymi dietami, często stosowanymi w celach prozdrowotnych np. dieta Dąbrowskiej, paleo, protokół autoimmunologiczny. W Internecie jest mnóstwo porad i artykułów na ten temat, ale często brak wiedzy i stosowanie ich bez pomocy specjalisty może prowadzić do niedoborów i właśnie zaburzeń odżywiania. Na stronach dla dietetyków spotyka się np. prośby o ułożenie wegetariańskiej diety paleo. Jak znaleźć złoty środek?
- Przede wszystkim nie należy w układaniu jadłospisu kierować się niepotwierdzonymi doniesieniami z Internetu. Fakt, soja jest często GMO, ryby mają metale ciężkie itd. Ale to nie znaczy, że wszystko trzeba wyrzucić z menu!
- Dobrze dobrana dieta powinna być zindywidualizowana. Jeśli znajdujesz idealną dietę dla każdego powinno wzbudzić Twoją czujność
- Czytaj etykiety, kupuj żywność dobrej jakości ale… nie daj się zwariować! Jedzenie jest ważne jednak nie za cenę zdrowia psychicznego.
- Kiedy zauważysz, że jedzenie przestaje być przyjemnością, a staje się uciążliwym spacerem po polu minowym. Kiedy nad planowaniem posiłków i zakupami spędzasz więcej czasu niż z książką czy gazetą. Kiedy zobaczysz, że smak liczy się mniej niż „prozdrowotność”, a knajpy wybierasz nie pod kątem smacznego jedzenia, ale „zdrowego menu” to niech zapali ci się czerwona lampka – czy na pewno chcesz iść tą drogą?