Skip to main content

Recenzja Resibo Żelu myjącego do twarzy z ekstraktem z brzoskwini

2019-05-29

Recenzje

Autor: Justyna Czybier

Resibo to polska firma, której już raczej nie trzeba przedstawiać – ich produkty są zwykle dopracowane pod kątem składu i działania, łączą świetne, naturalne składy ze skutecznym działaniem. Kampania tego produktu została przeprowadzona w sposób ściśle współgrający z marką – innowacyjnie i pomysłowo – żel można było zamówić w przedpremierze, ale cały haczyk polegał na […]

Resibo to polska firma, której już raczej nie trzeba przedstawiać – ich produkty są zwykle dopracowane pod kątem składu i działania, łączą świetne, naturalne składy ze skutecznym działaniem.


Kampania tego produktu została przeprowadzona w sposób ściśle współgrający z marką – innowacyjnie i pomysłowo – żel można było zamówić w przedpremierze, ale cały haczyk polegał na tym, że nie wiadomo było jaki to jest produkt! Do mycia? Do smarowania? Coś z filtrem? Płynne? Stałe? Nie wiadomo! Musimy przyznać, że taka forma, połączona z zaufaniem do marki od razu wzbudziła naszą (i nie tylko) ciekawość!

Od razu sprawdziliśmy jaki to produkt i trzeba przyznać – skład robił wrażenie. Co nas równie mocno zaciekawiło to decyzja, żeby pośród fali na pianki do mycia twarzy wyłamać się z trendu i stworzyć produkt myjący w formie żelu!

Sam produkt zamknięty jest w zgrabnej tubce z typową dla Resibo szatą graficzną – minimalistyczną i mocno rozpoznawalną o pojemności 125 ml z wygodnym zamknięciem, co ciekawe sama tubka jest lekko zmatowiona, o delikatnej strukturze, dzięki czemu wygodnie się ją trzyma nawet w wilgotnej dłoni. Początkowo obawialiśmy się, że żel bedzie zbyt rzadki i będzie się wylewać w zbyt dużej ilości, ale jak zawsze marka pokazała, że nie tylko skład, ale także formuła i konsystencja jest dla nich ważna, bo jest ona idealna. Wystarczająco gęsta, żeby produkt po wyciśnięciu został na dłoni, o lekko kremowym kolorze i przyjemnym, świeżym zapachu. Jeśli chodzi o sam zapach to naszym zdaniem nie miał on przypominać brzoskwini, jest słodki i lekko owocowy, to prawda, ale warto zaznaczyć, że producent nie nazywa tego produktu “żelem brzoskwiniowym” – od początku dostajemy jasną informację, że jest to żel do mycia twarzy z ekstraktem z brzoskwini. Zapach nie jest drażniący w trakcie używania, ale osoby wyjątkowo wrażliwe powinny mieć to na uwadze.

Jak wygląda sprawa z samym używaniem? Na początku po analizie składu nie wiedzieliśmy co nas czeka, czy produkt będzie się dobrze pienił, a przede wszystkim czy będzie radzić sobie z domyciem resztek makijażu? Tak jak wspomnieliśmy, konsystencja jest dość gęsta (co jest zapewne zasługą dodatku skrobi z Tapioki) i wystarczy niewielka ilość żelu, żeby umyć twarz. Pieni się całkiem nieźle – daje przyjemną, drobną pianę, którą łatwo rozprowadza się po całej powierzchni twarzy. Dobrze sprawdza się też z akcesoriami typu szczoteczka do mycia twarzy (zarówno z włosiem jak i silikonowa), więc posiadaczki szczotek sonicznych również mogą śmiało myśleć o jego zakupie! Żel nieźle domywa skórę twarzy i tak jak producent obiecuje – nie przesusza skóry i nie pozostawia jej ściągniętej. Trzeba przyznać, że jesteśmy też pod wrażeniem ponieważ przed tym produktem stało trudne zadanie – wprowadziliśmy go do pielęgnacji w sezonie na filtry, a że stosujemy raczej te cięższe, mineralne to tym bardziej ważne jest dla nas porządne doczyszczanie twarzy, żeby nie tworzyły się niedoskonałości!

Jak może już wiecie, do mycia twarzy przywiązujemy dużą wagę, ale nie oczekujemy od produktu myjącego niczego ponad spełnianie swojej funkcji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet najbogatszy składem produkt pozostaje na naszej skórze kilka sekund i zostaje spłukany wodą, dlatego nasze główne wymagania to oczyszczanie bez naruszania fizjologicznych barier skóry i zbytniej ingerencji w naturalne pH. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że na testowanej skórze zaobserwowane zostało szybsze gojenie się niedoskonałości i zahamowanie ich pojawiania się! Specjalnie do testów pozostałe aspekty pielęgnacji (czyli demakijaż, tonizowanie, serum i krem) nie zostały zmienione, nie była też stosowana pozostała pielęgnacja tej marki, więc ciężko mówić o uzupełnianiu działania. Oczywiście nim zaczniecie skakać do nieba, że oto objawienie to warto zaznaczyć, ze relacja pomiędzy nowym produktem, a poprawą cery zawsze może być pozorna – może się okazać, że po prostu poprzedni produkt skórze nie służył, ale nie zmienia to faktu, że efekt jest godny podziwu.

Sama wydajność również zadowala – żelu używaliśmy minimum dwa razy dziennie – rano i przy wieczornym demakijażu i oczyszczaniu i przez około 3 tygodnie ubyło go mniej niż połowa (chociaż ciężko to ocenić ze względu na tubkę, która nie przepuszcza światła). Można śmiało założyć, że przy normalnym zużyciu (i mamy też na myśli stosowaną ilość – żelu naprawdę wystarcza porcja wielkości ziarnka grochu) wystarczy spokojnie na 2-3 miesiące.

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zwrócili uwagi na jeszcze jeden, drobny szczegół i jest nim sposób zapakowania – w całej paczce stwierdziliśmy dokładnie jeden element plastikowy i była nią taśma klejąca – użyta w minimalnej ilości. Wszystko zostało zapakowane w dopasowane kartonowe opakowania (to minimalizuje przemieszczanie się produktów, a karton zewnętrzny chroni ten z kosmetykiem), ponadto przesyłka zabezpieczona była ścinkami tekturowymi! Paczka dotarła nie uszkodzona i bez zbędnych śmieci – ogromny plus za to!

Firmie Resibo chcieliśmy podziękować za wsparcie w otrzymaniu produktu do testów – żel znika tak szybko z ich magazynów, że ciężko go otrzymać. To był też jeden z powodów, dlaczego recenzja ukazuje się właśnie teraz, ale mamy pewność, że produkt przetestowaliśmy rzetelnie i odpowiednio długo.


AUTOR

Justyna Czybier

Mam na imię Justyna. Z wykształcenia jestem technologiem żywności i żywienia człowieka, jednak to w składach kosmetyków odnalazłam prawdziwą pasję do analizy i poszerzania wiedzy. Moja przygoda zaczęła się od pytań „Czy kosmetyki, których używam, mogą szkodzić mojej cerze? Jeśli tak, co dokładnie?” i trwa już ponad dwa lata. Od tego czasu regularnie zgłębiam wyniki dostępnych badań i opracowania dotyczące potencjalnie szkodliwych składników. Mieszkam we Wrocławiu, jestem kocią matką, w wolnych chwilach czytam, gram lub po prostu spędzam czas ze znajomymi.



OPINIE ()

UDOSTĘPNIJ

0 / 420


Przeczytaj inne artykuły

Zobacz Wszystkie

E-booki

Korzystaj wtedy, kiedy potrzebujesz – na komputerze, tablecie czy telefonie.

Mniejsożercy – czyli jak zdrowo ograniczyć mięso

49,00 zł


Włos Ci z głowy nie spadnie

59,00 zł


Zdrowe Drugie Śniadanie

45,00 zł


Za Słodko!

65,00 zł


Bądźmy w stałym kontakcie!

Zapisz się na newsletter i odbierz darmowy prezent w postaci e-booka "Drugie śniadanie do szkoły i pracy".

Zawsze jesteś na bieżąco z nowymi artykułami

Wiesz, co dzieje się w świecie etykiet

Masz stały dostęp do naszych porad

Popularne kategorie

Czytamy Etykiety © 2024