Paprykarz szczeciński jest jednym tych produktów, które wpisały się na dobre w kulinarną charakterystykę tego miasta. Pomysł na paprykarz powstał w latach 60. XX wieku – i chociaż od lat 90. już nie produkuje się go w Szczecinie, to swoje początki miał właśnie tutaj i to właśnie ze Szczecinem – zgodnie z nazwą – się kojarzy. Ludzie polubili go na tyle, że obecnie produkuje go kilka różnych firm na terenie całego kraju.
Podstawą paprykarzu jest oczywiście mięso rybie, które stanowić powinno minimum 40% składu. Zmieszane jest ono z ryżem, cebulą, koncentratem pomidorowym, w oleju roślinnym, z dodatkiem różnych przypraw i soli.
Obecnie większość producentów podaje informację o tym, jaka ryba została użyta w procesie produkcyjnym – bywa, że jest to nawet łosoś (w przypadku paprykarza Dega jest odkostniony mechanicznie – czyli jest to mięso najgorszej jakości), a czasami szprot. Nie wszyscy producenci jednak informują konsumenta o rodzaju ryby – na opakowaniu widnieje po prostu “ryba” – pod tą nazwą może kryć się mieszanka różnych gatunków. Pod względem ilości ryby w produkcie nie każdy producent spełnia pierwotne wymogi dotyczące jej zawartości. W poszczególnych paprykarzach poddanych analizie wynosi ona od 20% do 40%.Zdecydowanie lepiej wybierać te, które mają wyższą zawartość ryby.
Oprócz tego należy zwrócić uwagę na obecność dodatków do żywności. Nie ma ich tutaj co prawda wiele, ale w jednym z przypadków znajduje się nawet glutaminian sodu, jako wzmacniacz smaku. Oprócz niego dodaje się też kwas cytrynowy, który też nie jest konieczny, a także sztuczne aromaty. Warto też zwracać uwagę na obecność cukru – znalazł się on na liście składników paprykarzy Dega i WD. Pod względem składu najlepiej wypadają paprykarze Graal, Evrafish oraz Neptun (choć tutaj nie podano gatunku i zawartości ryby – choć jest ona na 1. miejscu listy składników, więc jest jej raczej więcej, niż mniej :)).
Lubicie paprykarz?