Przygotowując to zestawienie, miałam przeświadczenie, że znajdę może 3-4 rodzaje gum – te najpopularniejsze w sklepach. Zrobiłam jednak spory research w internecie – i trafiłam na trochę więcej innych, mniej spotykanych gum (także typowo zagranicznych, ale sprzedawanych w polskich sklepach internetowych). Przyznam, że z określeniem składników na dany kolor, miałam często niemały problem. Zapraszam do czytania!
Niestety, próżno było szukać gum z dobrym składem – takich, które zasłużyłyby na uśmiech od nas w zestawieniu 🙂
Jak wiecie, słodycze nigdy nie będą miały wartych uwagi składów – w końcu to dużo cukru, tłuszczu i dodatków. Najlepiej ocenione zostały gumy Maoam i Fritt – miałby dość zbliżone listy. Przy okazji istotna rzecz – w Maoam oceniałam skład gum o smaku pomarańczowym, dlatego lista może być nieco krótsza, niż w przypadku innych. Może być np. o jeden barwnik mniej – bo potrzebny do gum tylko w jednym smaku, a gdy jest ich więcej, często trzeba dać do każdego inny (na szczęście w większości stosowane są naturalne barwniki). Różnice nie są tak duże.
Cała reszta dostała negatywne oceny. Na czerwono zaznaczałyśmy wszystkie oleje utwardzone/uwodornione (są one źródłem szkodliwych izomerów trans), skrobie modyfikowane, sztuczne aromaty, chemiczne dodatki, często także zagęstniki podwyższające indeks glikemiczny (maltodekstryna, dekstroza, dekstryna). W tej grupie znalazły się też barwniki: E129, E133, E102, E110. Mogą one mieć szkodliwy wpływ na skupienie uwagi u dzieci. Ktoś powie: “przecież te składniki są potrzebne, żeby zrobić taki produkt – jak je usuniemy, to co zostanie?”. W takim wypadku warto sprawdzić na te dwa najlepiej ocenione – “zbędność” danego składnika ustalamy w odniesieniu do najlepiej ocenionych. Skoro dało się je zrobić, to i inne by się udało bez wyżej wymienionych składników 🙂
Jakiś środek żelujący (typu agar czy żelatyna) jest raczej konieczny, więc zostawiłyśmy je w spokoju. Podobnie kwas cytrynowy, choć tu bym się kłóciła – czy na pewno jest on tutaj niezbędny? W jednych gumach (z apteki) znalazłyśmy sporo witamin – postanowiłyśmy zaznaczyć je na niebiesko. Oprócz tego tam, gdzie witamina C czy tokoferol zostały użyte jako przeciwutleniacz, a nie typowy wzbogacacz, też są na niebiesko – w końcu (choć funkcja inna), to budowa się nie zmienia 🙂