Kupujecie produkty według tego, co wskazuje ocena wskaźnika Nutri-Score na etykiecie? 🧐 Jeśli tak, to zatrzymajcie się na chwilę i poczytajcie o wadach i zaletach tego rozwiązania. Są kwestie, do których mamy zdecydowane zastrzeżenia 🤷♀️
To może zacznijmy od podstaw – czym w ogóle jest wskaźnik Nutri-Score? ➡ To system oznakowania etykiet za pomocą skali oceny produktu. Jeśli produkt ma ocenę „A”, to w teorii ma lepszą jakość i powinien być spożywany częściej niż te z niższym wskaźnikiem (ale właśnie kluczowe jest tutaj słowo “w teorii”, bo zaraz pokażemy Wam, jak to wygląda w praktyce 🙈)
Ogólnie Nutri-Score to naprawdę świetny pomysł, ale… niestety źle rozegrany 💁🏼♀️ Nie uwzględnia on:
- stopnia przetworzenia produktu,
- zbędnych dodatków do żywności,
- prozdrowotnych składników obecnych w produktach (polifenoli, witamin itd.).
Kiedy ocenę A otrzymują płatki śniadaniowe z cukrem na drugim miejscu składu oraz z syropem glukozowym zaraz obok, to wiedz, że coś tu jest nie tak 🤯
Uważamy, że ten system oceny zdecydowanie wymaga dopracowania. Pomysł jest naprawdę na plus, bo konsument w jasny sposób widzi ocenę jakości danego artykułu ✅
Jednak nie może być tak, że np. owsianka o świetnym składzie i bez dodatków do żywności ma taką samą ocenę jak płatki śniadaniowe z 2 razy większą zawartością cukru i syropem glukozowym… ❌
A Wy sugerujecie się wskaźnikiem Nutri-Score przy wyborze produktów na zakupach? 🤔