Na Święta zawsze przygotowujemy dużo pyszności, staramy się, aby na stole nie zabrakło niczego – zwłaszcza, gdy dookoła jest rodzina, gotujemy szczególnie dużo. Czasami za dużo… Wiele osób przesadza (oczywiście nie celowo) z jego ilością i później zostaje – no i trzeba albo dojadać po Świętach (niekoniecznie świeże), albo (gorsza opcja) wyrzucić.
Przeczytałam gdzieś, że statystyczny Polak w ciągu kilku świąteczno-poświątecznych dni wyrzuca do śmieci jedzenie warte jakieś 300-350 zł… Nie róbcie tego! Tak naprawdę wcale nie trzeba marnować poświątecznego jedzenia, za to można je… “przerobić” i zjeść ze smakiem jako nową potrawę 🙂 zobaczcie ciekawe pomysły!
O tym, aby nie kupować na aż tyle jedzenia na Święta, pisać nie trzeba – po pierwsze, to oczywiste, a po drugie, i tak już w tym roku z tej rady nie skorzystamy – ewentualnie w przyszłym roku, jeśli odgrzebiemy ten post 🙂 warto zawsze zorientować się, co najbardziej lubią nasi goście czy domownicy – i właśnie na te potrawy położyć nacisk. Zawsze się to sprawdza! A co zrobić, jeśli jest już “po fakcie” i jedzenie już tylko niepewnie czeka na to, jaki los im zgotujemy? Trafi do żołądka, do kosza, a może zostanie poddane… kuchennemu recyklingowi?
1. Z resztek pieczeni, kiełbasy, wędlin i warzyw możemy przygotować przeróżne sałatki. Sałatki mają to do siebie, że można mieszać składniki dowolnie – ilość możliwości zrobienia “czegoś z niczego” jest spora 🙂 mięso i dowolne warzywa łączymy z mieszanką sałat, dodajemy sos i tyle – pakujemy do pudełeczka i mamy drugie śniadanie do pracy czy szkoły. Kawałki mięsa, wędlin i warzyw na pewno sprawdzą się też jako dodatek do omletu czy (niestandardowej) jajecznicy. Z resztek pieczeni można zrobić również kotleciki/pulpeciki 🙂
2. Skorzystaj z zamrażalnika i zamroź co nieco.Nie dotyczy to oczywiście przyrządzonej ryby, bo będzie po rozmrożeniu nie do zjedzenia – ale np. pierogi, kluski, uszka możemy z zamrozić. Podobnie gotowane warzywa, zupy, pieczywo i większość ciast (za wyjątkiem ciast z galaretką czy z maasą z kaszy mannej). Jeśli ju na etapie przygotowywania zdasz sobie sprawę, że narobiłeś za dużo klusek, uszek czy pierogów, ale nie ugotowałeś ich jeszcze, możesz wrzucić je do zamrażarki i zostawić na “gorsze czasy” 🙂
3. Owoce – wysusz. To bardzo proste, a suszone owoce często przydają się do deserów czy nawet na kompot. Można to zrobić w piekarniku, suszarce lub – tak, jak to czasami robi się z grzybami – na kaloryferze 🙂 kroimy owoce na cienkie plasterki, układamy na styropianowych lub papierowych tackach i co jakiś czas odwracamy na “drugi bok”. Do tego w domu unosi się piękny aromat! Z owoców możesz zrobić również sałatkę. Generalnie sałatki, jak pisałam wcześniej, można zrobić ze wszystkiego – z ryb, ziemniaków, kaszy czy makaronu. Z owoców możesz zrobić także koktajle czy musy owocowe.
4. Pieczywo i ciastka – można wysuszyć lub zmielić. Z chleba, który jest już nieco czerstwy, można też zrobić zapiekanki, tosty bądź usmażyć kromki na patelni np. w jajku. Jeśli chodzi o mielenie, można wykorzystać do tego blender albo maszynkę do mielenia mięsa. Zmielone pieczywo zastąpi bułkę tartą, ciastka – posłużą jako spody do ciast. Okruchy się nie zepsują – można je przechowywać w szczelnych puszkach lub słoiku. Do wysuszenia i zmielenia nadają się kruche ciasta i ciastka, natomiast złym pomysłem będzie zmielenie ciast nasączonych alkoholem, fragmentów ciasta z galaretkami, lukrem, posypkami, mas kremowych, serników ciast z dużą ilością suszonych owoców i ciast mokrych.
5. Co z piernikami? Schowaj je do puszki – spokojnie możesz je zjeść jako deser do kawy, gdy najdzie cię ochota na coś słodkiego. Nie zepsują się, pod warunkiem że schowa się je do szczelnie zamkniętej puszki albo słoika z przykrywką. Jeśli nawet ich nie zjesz, możesz za rok powiesić na choinkę.
6. A może leczo? Nie wiem, jak Wy, ale ja je uwielbiam. Z mięsa, kiełbasy oraz warzyw można zrobić naprawdę pyszne leczo! Z resztą przepisów na przeróżne potrawy z “resztek” wigilijnych jest całe mnóstwo w internecie – sprawdźcie sami, może z czegoś skorzystacie.
Pamiętajcie, że aby przedłużyć trwałość produktów w lodówce (np. ryby, które akurat zamrozić się nie da), należy szczelnie przykryć je (najlepiej folią spożywczą). Najdłużej – nawet do 6 dni – “poleży” ryba w galarecie. Te produkty, które szybciej się psują, warto dać z przodu lodówki – żeby później nie przestawiać nic i móc zjeść je szybciej.